Ekipy ratownicze rozpoczęły dziś rano operację podnoszenia z Dunaju wraku statku wycieczkowego "Hableany", który pod koniec maja zatonął w Budapeszcie po zderzeniu z dużo większym statkiem-hotelem. Z wraku wydobyto już cztery ciała. Zwiększa to bilans odnalezionych po tragedii ciał do 24.

Nurkowie, którzy wydostali cztery ciała, w tym jedno na mostku kapitańskim, szukają jeszcze czterech pasażerów statku. Spośród 35 osób, które znajdowały się na pokładzie, siedem wyłowiono żywych.
Ekipy ratownicze rozpoczęły operację podnoszenia Dunaju statku Hableany we wtorek rano. Na postawie wstępnych szacunków sądzi się, że może ona potrwać sześć godzin - podała węgierska telewizja, która transmituje akcję na żywo.

Jak podkreślają specjaliści, cała operacja wiąże się z wieloma zagrożeniami, takimi jak rozpadnięcie się wraku. Pod zatopionym statkiem planowano przeciągnięcie najpierw metalowych lin.

Operację ratunkową i dostęp do wraku utrudniał wcześniej wysoki stan wody na Dunaju oraz szybki nurt i niemal zerowa widoczność w wodzie. Wrak spoczywa na głębokości 9 metrów.

Według bilansu podanego we wtorek przez Reutera w wypadku zginęło 28 osób, w tym 26 turystów z Korei Południowej i dwóch członków załogi z Węgier.

Ukraiński kapitan należącego do szwajcarskiego armatora statku-hotelu został aresztowany jako podejrzany. Węgierska prokuratura podała, że uczestniczył on wcześniej w wypadku w Holandii, ale według zatrudniającej go firmy nie kierował wtedy żadną z jednostek.

Zatonięcie "Hableany", do którego doszło 29 maja, to największa tego rodzaju katastrofa na Dunaju, najdłuższej rzece Europy, od 50 lat. Do tej pory nie wydobyto jeszcze ciał ośmiu ofiar.

Tragiczne wydarzenia rozegrały się po zmroku przy moście Małgorzaty w Budapeszcie: zderzyły się tam mały statek turystyczny "Hableany" i duży statek-hotel. Na pokładzie "Hableany" znajdowało się 35 osób, w tym 33 obywateli Korei Południowej. Siedem osób przeżyło.