Szwedzka prokuratura zdecydowała o wznowieniu śledztwa w sprawie gwałtu wobec założyciela portalu WikiLeaks, Australijczyka Juliana Assange'a. Są powody, by sądzić, że przestępstwo zostało popełnione. W świetle dostępnych obecnie informacji oceniam, że przestępstwo to należy klasyfikować jako "gwałt" - ogłosiła główna prokurator Marianne Ny.

Prokuratura w Sztokholmie pod koniec sierpnia informowała o oczyszczeniu Australijczyka z zarzutu gwałtu. Jednak adwokat kobiety, która doniosła na niego na policję, odwołał się od tej decyzji.

Assange został ponadto przesłuchany w związku z zarzutami molestowania seksualnego.

On sam zaprzecza wszelkim oskarżeniom. Twierdzi, że w zeszłym miesiącu otrzymał od australijskiego wywiadu ostrzeżenie dotyczące planów zdyskredytowania portalu WikiLeaks. Specjalizuje się on w przeciekach tajnych dokumentów. W końcu lipca portal opublikował - ku niezadowoleniu USA - ponad 70 tysięcy tajnych dokumentów dotyczących wojny w Afganistanie. Assange zapowiedział później zamiar publikacji kolejnych 15 tysięcy dokumentów.

Tymczasem 20 sierpnia na policję zgłosiły się dwie kobiety. Jedna z nich oskarżyła mężczyznę o gwałt, a druga o napaść o charakterze seksualnym. Współpracownicy Assange'a twierdzą, że "istnieją potężne organizacje, które chcą zaszkodzić WikiLeaks".