Skandal we francuskim wymiarze sprawiedliwości. Niewinny mężczyzna przesiedział pół roku w wiezieniu, bo... nazywał się tak samo, jak skazany zaocznie pedofil.

40-letni Mohamed Camara miał takie samo imię, nazwisko i ciemny kolor skóry jak poszukiwany przez Interpol groźny pedofil oraz - jak tłumaczą policjanci - podobną twarz. Do tego, urodził się też w stolicy afrykańskiej Gwinei - Konakry. Został aresztowany w ekspresie jadącym z Paryża do Brukseli na mocy międzynarodowego nakazu aresztowania. Funkcjonariusze byli przekonani, że usiłuje uciec z Francji.

Przez pół roku poszkodowany mężczyzna bezskutecznie próbował wyjaśnić, że cała sprawa to pomyłka. W końcu ustalono, że ma rację, a francuski rząd zaproponował mu 12 tysięcy euro odszkodowania.

Pokrzywdzony żąda jednak aż 15 razy wyższej sumy. Twierdzi, że w więzieniu zaczął cierpieć na zaburzenia psychiczne, bo jako rzekomy gwałciciel dzieci był wyjątkowo brutalnie traktowany i wykorzystywany seksualnie przez innych więźniów.