Co najmniej 6 osób zginęło, a wiele zostało poszkodowanych w wypadku pociągu w Bretigny-sur-Orge pod Paryżem. Maszyna z niewyjaśnionych przyczyn uderzyła w jeden z peronów. MSZ podało, że wśród ofiar i rannych nie ma Polaków.


Skład, który się wykoleił, jechał z Paryża do Limoges. Gdy z dużą prędkością wjechał na peron w Bretigny-sur-Orge, trzy pierwsze wagony przejechały normalnie, a czwarty i kolejne wypadły z torów. Wiadomo już, że wśród ofiar i rannych są zarówno pasażerowie, jak i osoby, które stały na peronie.

Przedstawiciel przewoźnika poinformował, że pociągiem podróżowało ok. 385 osób. Wieczorem na miejsce wypadku dotarł prezydent Francji Francois Hollande. Wszczęto już dochodzenie ws. przyczyn tragedii. Stacja w Bretigny-sur-Orge będzie zamknięta przez co najmniej kilka dni.

Polska ambasada w Paryżu uruchomiła specjalną linię 0 800 130 130 dla rodzin pasażerów katastrofy pociągu w Brétigny-sur-Orge. Trwa bardzo szeroko zakrojona akcja ratunkowa. Jesteśmy cały czas w kontakcie z "zieloną linią" i prefekturą policji - mówiła nam wieczorem Agnieszka Kucińska, konsul RP w Paryżu. Podkreśliła, że akcja na pewno będzie jeszcze trwała w nocy z piątku na sobotę. Po godz. 22 przedstawiciele polskiego ministerstwa spraw zagranicznych podali, że wśród ofiar i rannych nie ma Polaków.

Wypadek w Bretigny-sur-Orge to największa katastrofa kolejowa we Francji od 25 lat. W 1988 roku w wypadku pociągu na Dworcu Lyońskim w Paryżu zginęło 56 osób.