Trwają szczególnie ważne wybory parlamentarne w Tajlandii. Dla wielu Tajlandczyków wybory te niosą nadzieję na koniec politycznego kryzysu, który paraliżuje kraj od puczu wojskowych pięć lat temu. Napięcia między elitami Bangkoku, a masami biedoty doprowadził do eskalacji przemocy.

W wyborach konkurują przede wszystkim Partia Demokratyczna premiera Abhisita Vejjajivy i opozycyjna Phak Puea Thai (Partia dla Tajów). Tą ostatnią de facto kieruje były szef rządu, obalony przez wojskowy pucz w 2006 roku, Thaksin Shinawatra. Oficjalnie jej liderem jest Yingluck Shinawatra, brat byłego premiera, który przebywa na dobrowolnym wygnaniu.

To drugie wybory od obalenia premiera Thaksina Shinawatry.

Niektórzy analitycy obawiają się jednak, że wynik wyborów może spowodować kolejną falę rozruchów. Na początku stycznia ulicami Bangkoku przeszło ok. 30 tys. przeciwników obecnego rządu popierających Thaksina i zwanych "czerwonymi koszulami". Ich demonstracje z marca i maja 2010 roku zostały krwawo stłumione przez wojsko.

W lutym, wrogowie "czerwonych koszul" - "żółte koszule", przeciwnicy byłego premiera, których protesty w 2008 roku pomogły dojść do władzy premierowi Vejjajivie, zwrócili się przeciwko szefowi rządu, zmuszając władzę swymi manifestacjami do zastosowania nadzwyczajnych środków ostrożności w Bangkoku.