Włoscy parlamentarzyści i delegaci regionów nie są dalej w stanie wybrać prezydenta republiki. W piątek wieczorem bez rozstrzygnięcia zakończyło się szóste głosowanie. Trwa oczekiwanie na to, aż liderzy największych ugrupowań zawrą porozumienie w sprawie kandydata.

Od głosowania wstrzymało się 444 z prawie tysiąca elektorów i wrzucono ponad 100 pustych kart.

336 głosów oddano na ustępującego prezydenta Sergio Mattarellę - najwięcej z dotychczasowych głosowań. Nie zadeklarował on jednak gotowości pozostania na stanowisku.

W poprzednim głosowaniu, przed południem elektorzy centroprawicy poparli przewodniczącą Senatu Marię Elisabettę Alberti Casellati, ale nie otrzymała wymaganej większości głosów. Na znak protestu przeciwko jej kandydaturze od głosu wstrzymała się wtedy centrolewica.

Gdy trwało wieczorne głosowanie, od razu zapowiadane jako fiasko, doszło do ważnego politycznego spotkania liderów: Ligi - Matteo Salviniego, Partii Demokratycznej - Enrico Letty i Ruchu Pięciu Gwiazd - Giuseppe Contego. Nie wiadomo, czy doprowadzi do przełomu. Politycy przyznają, że podziały są poważne.

Stawką zaś jest, jak się przypomina, także przyszłość rządu szerokiej koalicji ugrupowań centrolewicy i centroprawicy, skonfliktowanych obecnie w kwestii wyboru następcy Mattarelli.

Chcemy zachować rząd - zapewnił Letta.

Następne głosowania odbędą się w sobotę.

Salvini zadeklarował, że podejmuje starania, aby wybrano kobietę, ale nie ujawnił nazwiska. Conte przyznał, że wybór kobiety jest możliwy.