Amerykańska firma wstrzymała sprzedaż paneli, które zastosowano w londyńskim wieżowcu Grenfell Tower. Prawdopodobnie przyczyniły się do one do pożaru, w którym zginęło co najmniej 79 osób. Mieszkańcy dzielnicy Kensington wystosowali otwarty list do premier Theresy May, w którym domagają się ustalenia wszystkich osób i firm odpowiedzialnych za wybuch ognia - informuje z Wysp nasz korespondent Bogdan Frymorgen.

Amerykańska firma wstrzymała sprzedaż paneli, które zastosowano w londyńskim wieżowcu Grenfell Tower. Prawdopodobnie przyczyniły się do one do pożaru, w którym zginęło co najmniej 79 osób. Mieszkańcy dzielnicy Kensington wystosowali otwarty list do premier Theresy May, w którym domagają się ustalenia wszystkich osób i firm odpowiedzialnych za wybuch ognia - informuje z Wysp nasz korespondent Bogdan Frymorgen.
Spalony londyński wieżowiec / WILL OLIVER /PAP

Wartość firmy produkującej panele spadła o 11 proc. Stało się tak po informacji, że przedsiębiorstwo sprzedało materiał wiedząc, że użyty zostanie w remoncie Grenfell Tower. Broszury reklamowe firmy wyraźnie przestrzegały przed instalacją łatwopalnych paneli w takich budynkach.

Firmie grożą procesy sądowe po obu stronach Atlantyku.

Tymczasem mieszkańcy dzielnicy tracą cierpliwość. Media usiłują zaniżyć liczbę ofiar. Rozmawiałam z mieszkańcami, a oni są przekonani, że zginęło co najmniej 150 osób - mówi znana brytyjska piosenkarka i działaczka społeczna Lily Allen.

To oczywiście spekulacje, ale wielu mieszkańców uważa, że władze kontrolują przepływ informacji w obawie przed zamieszkami, jakie ogrom tragedii mógłby wywołać.

APA