Rozpoczęta w czwartek wieczorem izraelska ofensywa lądowa w Strefie Gazy z użyciem czołgów i artylerii nabiera impetu. Jak dotąd armia podaje, że po stronie palestyńskiej zginęło 17 bojowników, a 13 zostało wziętych do niewoli. Źródła palestyńskie podają natomiast, że ofiar jest 27, w tym dzieci.

Jak podaje dziennik "The Guardian", sytuacja w Strefie Gazy jest coraz bardziej dramatyczna. W toku prowadzonej od czwartku ofensywy do tej pory zginęło troje dzieci. Jak relacjonuje  korespondent gazety, ojciec jednego z zabitych chłopców zwłoki dziecka trzymał w plastikowej reklamówce. Tylko tyle udało mu się wydobyć ze zgliszczy zniszczonego domu.

W mieście bez przerwy przeprowadzane są ewakuacje. Izraelskie rakiety spadają również na domy cywilów. Problemy są również z działaniem punktów medycznych i szpitali. Ze względu na ostrzał część z nich musi być ewakuowana; coraz więcej jest też przepełnionych.

Głównym celem ofensywy, jak podkreślają izraelskie media, jest zniszczenie tuneli podziemnych wierconych przez bojowników islamskich i wykorzystywanych do ukrywania wyrzutni rakietowych, a także do przedostawania się na terytorium Izraela.

"Strategia tunelowa" była początkowo wykorzystywana przez Hamas i inne radykalne ugrupowania na południu Strefy Gazy do przełamywania jej izolacji. Tunele wykopywane pod granicą z Egiptem służyły do przerzucania benzyny, różnych innych towarów i ludzi. Ta podziemna "kontrabanda" łagodziła m.in. skutki podwójnej, izraelskiej i egipskiej blokady Strefy Gazy. Wkrótce jednak posłużyła celom militarnym - głównie do przemycania broni.

"Dziesiątki tuneli wyryto pod granicami Strefy Gazy. Większość służy Hamasowi i innym islamskim ugrupowaniom, m.in. do budowy i ukrywania rakiet i ich wyrzutni, a także punktów dowodzenia" - cytuje agencja AFP anonimowe izraelskie źródło wojskowe.

W toku obecnej ofensywy wojsko izraelskie wykryło osiem takich podziemnych kryjówek i tuneli, które służyły m.in. do wypadów na terytorium Izraela. Niektóre znajdują się do 20 metrów pod ziemią, są wyposażone w telefony i światło elektryczne. Ich wiercenie i urządzanie musiało trwać lata - pisze izraelski dziennik "Haarec".