Czy Shamima Begum wróci do Wielkiej Brytanii? Młoda Brytyjka przebywała w tzw. Państwie Islamskim. Ma 19 lat. W minioną sobotę urodziła dziecko w obozie dla uchodźców w Syrii. Teraz pragnie powrócić do domu w Londynie. Jak powiedziała w wywiadzie udzielonym brytyjskiej telewizji, ludzie powinni jej współczuć. Nie jest to dla wszystkich oczywiste.

Shamima miała 15 lat, gdy zainspirowana ideologią kalifatu, wraz z dwoma przyjaciółkami wyjechała z Wielkiej Brytanii. Jej celem było wspieranie bojowników ISIS, zajmowanie się domem, gotowanie obiadów i rodzenie dzieci. Nie przeszkadzało jej, że barbarzyńcy spod znaku czarnej flagi ścinali głowy zakładnikom - tak powiedziała, udzielając wywiadu w telewizji.

Rodzina Brytyjki domaga się dla niej prawa powrotu do Wielkiej Brytanii. Wynajęła prawnika, który porównał traumę kobiety do przeżyć żołnierzy z czasów I wojny światowej.

Przepraszam to trudne słowo

Największym problemem jest to, że Shamima nie wyraża w żaden sposób skruchy. Wydaje jej się, że skoro urodziła się w Wielkiej Brytanii ma prawo do powrotu. Twierdzi, że chodzi jej o dobro dziecka, a na Wyspach będzie mogło otrzymać lepszą opiekę medyczną niż w Syrii. Co istotne - jak powadziła w wywiadzie - oczekuje zrozumienia. 

Komentatorzy zauważają, że powinna raczej prosić o litość. Nie ma żadnych dokumentów, na podstawie których mogłaby powrócić do Londynu, skąd pochodzi. Jej rodzina domaga się od władz brytyjskich wydania jej paszportu. Władze jednak nie mają takiego obowiązku. 

Arogancja nie popłaca

Wywiad, jakiego Shamima udzieliła telewizji Sky News w żaden sposób nie pomógł jej w osiągnięciu celu. Zapytana, czy przed opuszczeniem Wielkiej Brytanii wiedziała o aktach przemocy popełnianych przez bojowników kalifatu, odparła, że tak. Nie przeszkadzało mi to specjalnie - dodała lakonicznie - "byłam przekonana, że islam na to zezwala".  Ten komentarz spotkał się na Wyspach z ostrą reakcją muzułmańskim imamów, którzy podkreślają, że Koran nie stacjonuje podobnego bestialstwa. 

W kolejce są inni

Nawet jeśli Brytyjka otrzyma pozwolenie na powrót do Wielkiej Brytanii, zostanie pociągnięta do odpowiedzialność za czyny, które mogła popełniać przebywając na Bliskim Wschodzie. Nic nie możecie mi udowodnić - takie aroganckie zdanie także padło  w wywiadzie dla Sky News. Jak zauważają komentatorzy, przypadek Brytyjki jest ważny z punktu widzenia prawa i etyki. Rozstrzygniecie tego przypadku może mieć bowiem szersze konsekwencje. Po upadku tzw. Państwa Islamskiego, coraz więcej osób, które świadomie poświęciły się życiu lub walce pod flagą kalifatu, pragnie do Wielkiej Brytanii powrócić. Spora cześć opinii publicznej uważa, że nie mają do tego prawa.

Opracowanie: