Rosjanin Kiriłł Pomierancewm, który przeżył 15 lat w pieczarze w Indiach wrócił właśnie do kraju. W 1995 roku pojechał na wakacje do Indii i został tam aby szukać duchowej równowagi. "Wstawiłem drzwi i żyłem w jaskini. Przyrządzałem pożywienie na ognisku, hodowałem kabaczki, ale kradły mi je małpy. Zbierałem również warzywa w lesie" - zdradził Pomierancew.

Postanowiłem wrócić do domu - stwierdził Kiriłł Pomierancew po wylądowaniu na lotnisku Szeremietiewo. O swoim życiu w Indiach też mówi niewiele. Wiadomo tylko, że zajmował się medytacją. O jego pobycie nie wiedziała ani miejscowa policja ani władze. Nie miał też paszportu, a do kraju powrócił na podstawie wydanego przez konsulat zaświadczenia.

Z powrotu syna cieszy się matka, która raz w roku odwiedzała go w Indiach. Długo się martwiłam i płakałam ale potem zrozumiałam, że jemu jest tam dobrze. Znalazł spokój duchowy - tłumaczy kobieta. O tym co zamierza robić w Rosji po 15 latach życia w jaskini Pomierancew nie chciał rozmawiać.