Wrak polskiego samolotu AN-26, który lądował awaryjnie na jeziorze Ulemiste w Estonii, przetransportowano minionej nocy na pobliskie lotnisko w Tallinie - podał estoński dziennik "Postimees". Wcześniej po zdemontowaniu skrzydeł wrak przetransportowano na brzeg.

Do wypadku doszło 18 marca. Przed planowym lądowaniem piloci zameldowali wieży kontrolnej na lotnisku w Tallinie awarię jednego z silników. Gdy okazało się, że samolot nie może i za drugim razem wylądować na lotnisku, piloci postanowili lądować na jeziorze. Na pokładzie samolotu znajdowało się sześć osób. Jedna z nich - 60-letni pilot - odniosła obrażenia.

W zbiornikach samolotu były trzy tony paliwa, połowa wyciekła wkrótce po lądowaniu maszyny. Część paliwa udało się jednak zebrać za pomocą specjalnych pochłaniaczy.