Nie widać końca amerykańskiej operacji przeciw Talibom. Bombardowania trwają dzień i noc już od ponad dwóch tygodni. Tymczasem już za trzy tygodnie rozpoczyna się Ramadan czyli święty miesiąc muzułmanów. Prezydent Pakistanu Perwez Muszarraf ostrzegł wczoraj przed prowadzeniem działań wojennych w tym okresie.

Z punktu widzenia muzułmanów wojna tym okresie jest niemożliwa. Ramadan to dla muzułmanów święty miesiąc, a wyznawcy islamu, z którymi rozmawiał nasz specjalny wysłannik do Pakistanu nie mają wątpliwości: prowadzenie wojny przeciw Afganistanowi w czasie Ramadanu byłoby pogwałceniem praw islamu. To oznacza, że fundamentaliści, którzy jak dotąd jedynie mówią o dźihadzie, mogą zacząć działać naprawdę. Pogranicze afgańsko-pakistanskie jest naszpikowane bronią, a przekroczenie granicy – choć strzeżonej - nie stanowi problemu. W tym przypadku nie chodzi jednak tylko o ekstremistów. Nawet umiarkowani Pakistańczycy, popierający swojego prezydenta, nie poprą walki w trakcie Ramadanu. Bez poparcia Pakistanu – naturalnego zaplecza Talibów – amerykańska walka z tymi ostatnimi nie ma większego znaczenia.

Miesiąc później przed Amerykanami i Brytyjczykami stanie kolejny poważny problem - w Afganistanie będzie już zima. Można wtedy prowadzić naloty, ale samymi bombardowaniami nie skończy się wojny. Z kolei interwencja lądowa, nawet z użyciem tylko jednostek specjalnych, byłaby bardzo ryzykowna. W Pakistanie mówi się więc, że Amerykanie mają do zgryzienia bardzo twardy orzech...

foto Archiwum RMF

01:35