Rozpoczęła się pierwsza faza amerykańskiej operacji odwetowej za zamachy terrorystyczne na Nowy Jork i Waszyngton. Brytyjskie i amerykańskie samoloty oraz rakiety zaatakowały cele w Kabulu, Dżalalabadzie na wschodzie i Kandahar na południu. Nie wiadomo jednak jak wielkie są zniszczenia.

"Na mój rozkaz amerykańskie siły rozpoczęły operację odwetową. Ta akcja zbrojna jest częścią naszej kampanii przeciwko terroryzmowi. Kolejnym frontem wojny, która toczy się już na froncie dyplomatycznym, polega na współpracy wywiadów, zamrażaniu finansów terrorystów i aresztowaniu znanych nam terrorystów w trzydziestu ośmiu krajach." – powiedział prezydent USA George W. Bush. Dodał, że celem nalotów są bazy szkoleniowe terrorystycznej siatki Osamy Bin Ladena al-Qaedy, a także Talibowie. "Dwa tygodnie temu przedstawiłem Talibom jasne i konkretne żądania: zamknijcie bazy szkoleniowe terrorystów, przekażcie nam przywódców terrorsytycznej siatki Al Qaeda, i wypuście przetrzymywanych cudzoziemców. Żadne z tych żądań nie zostało spełnione. Teraz Talibowie za to zapłacą" – mówił dzisiaj prezydent USA.

1. Odwet - minuta po minucie.

2. Siły Talibów.

3. Tomahawk, B-1B, B-52 w akcji.

4. Amerykańska armia w rejonie konfliktu

Według pierwszych doniesień wskutek nalotów uszkodzone zostały między innymi siedziba ministerstwa obrony i dawny Pałac Królewski, a także lotnisko w Kabulu. Nie wiadomo jednak jak wielkie są zniszczenia. W Kandaharze, na południu Afganistanu, siedzibie przywódcy Talibów, Mohameda Omara, nastąpiło kilka eksplozji i zgasło światło w mieście. Nadal słychać artylerię przeciwlotniczą. Tam duże zniszczenia są na lotnisku, jednak jak twierdzą źródła talibskie pasy startowe nie ucierpiały. Minister spraw zagranicznych opozycyjnego Sojuszu Północnego, Abdulah Abdulah, oznajmił, że na wschodzie Afganistanu zbombardowano trzy obozy szkoleniowe terrorystów, które znajdują się w rejonie Dżalalabadu. Jedno z największych i najlepszych lotnisk w Afganistanie - lotnisko w Heracie również było celem nalotów, które różne źródła określają jako "skuteczne".

W czasie ataku użyto 15 bombowców, 25 myśliwców i 50 pocisków - powiedział Donald Rumsfeld, sekretarz obrony USA. "Nasze ataki dziś były skoncentrowane na Talibach i terrorystach w Afganistanie, jednak nasz cel jest znacznie szerszy - pokonanie wszystkich tych, którzy uciekają się do aktów terroru i tych którzy ich wspierają i udzielają im schronienia" - zapowiedział Rumsfeld.

Zdaniem ekspertów to optymalny czas na atak. W momencie rozpoczęcia ataku w Afganistanie była noc. To zdaniem wojskowych utrudnienie dla wojsk Talibów - z tego co wiadomo nie posiadają sprzętu noktowizyjnego - tak zwanymi "nocnymi możliwościami wizji". Możliwość rozpoczęcia akcji odwetowej przeciwko Afganistanowi zapowiedzieli już kilka godzin temu przedstawiciele opozycyjnego afgańskiego Sojuszu Północnego, którzy ostrzegli wszystkich mieszkańców Kabulu, by trzymali się z daleka od instalacji wojskowych w mieście. Amerykańskia akcja - według Sojuszu - będzie skoncentrowana głównie wokół Kabulu oraz miast Dżalalabad i Kandahar, a także baz i składów amunicji Talibów, opozycja zamierza też przystąpić do zmasowanej ofensywy. Abdullah podkreślił, że Sojusz Północny pozostaje w stałym kontakcie z przedstawicielami Stanów Zjednoczonych.

Foto: RMF

23:05