"Czytam całą masę dokumentów. Muszę być przygotowany ze wszystkiego, co się dzieje w europejskim rolnictwie. To jest wiedza, którą już mam, ale ją pogłębiam i aktualizuję" – tak mówi w rozmowie z korespondentką RMF FM w Brukseli Janusz Wojciechowski, polski kandydat na komisarza ds. rolnictwa. W tym tygodniu Parlament Europejski poda ostateczną datę przesłuchania Wojciechowskiego. Na razie przyjmuje się, że nastąpi to 7 października.

Z merytorycznym przygotowaniem rzeczywiście nie będzie problemu - przyznają rozmówcy korespondentki RMF FM w Brukseli. Janusz Wojciechowski zasiadał w komisji ds. rolnictwa PE, a także - jako audytor Europejskiego Trybunału Obrachunkowego - jest autorem wielu bardzo dobrze ocenianych raportów z dziedziny rolnictwa. Jednak poza merytorycznym przygotowaniem kandydat na komisarza musi także pamiętać, żeby "dobrze wypaść" podczas przesłuchania. Nie może ulec stresowi, mimo że będzie wiedział, iż jego przesłuchanie będzie transmitowane na żywo i że każdy błąd, każde potknięcie może być użyte przeciwko niemu. 

Korespondentka RMF FM zapytała o rady osoby z Komisji Europejskiej, które już przygotowywały kandydatów na komisarzy do przesłuchań. Wszyscy podkreślają, że obok merytorycznego przygotowania, w którym pomaga KE (odpowiednia dyrekcja dostarcza np. kilkusetstronicowy "bryk" z danej dziedziny) ważna jest umiejętność zjednania sobie eurodeputowanych. Zdaniem jednego z rozmówców Katarzyny Szymańskiej-Borginon, "najważniejsze jest przede wszystkim, żeby nie dać się wyprowadzić z równowagi przez pytających go europosłów". Nie byłoby dobrze, gdyby poniosły go nerwy - tak jak 5 lat temu Elżbietę Bieńkowską. A pytania mogą być trudne i kłopotliwe. 

Będą z pewnością pytania o stosunek Wojciechowskiego do reformy sądownictwa w Polsce i w ogóle do kwestii praworządności. W tym przypadku polski kandydat musi już wcześniej uzgodnić swoją odpowiedź z przewodniczącą KE - Ursulą von der Leyen. 

Eurodeputowani nie omieszkają także dociekać kwestii rozliczeń z podróży Janusza Wojciechowskiego - tym bardziej, że OLAF, czyli Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych prowadzi w tej sprawie dochodzenie. Chodzi także o to - jak twierdzą rozmówcy Katarzyny Szymańskiej-Borginon - żeby "dowartościować europarlament" - kandydat nie może dać odczuć europosłom, że są "nieważni" lub się mylą. Wojciechowski sam był europosłem, więc - jak komentuje nasza korespondentka - zna tę szczególną wrażliwość Parlamentu Europejskiego, który cały czas konkuruje z innymi instrukcjami europejskimi o uznanie i władzę. 

Warto także, by Janusz Wojciechowski odpowiadał na pytania w dwóch języka - np. na pytania polskich eurodeputowanych po polsku, a na pytania zagranicznych - po angielsku. To zawsze robi dobre wrażenie. Ważne jest także, żeby trzymał się faktów i udzielał zwięzłych odpowiedzi, bez niepotrzebnych dygresji.

Opracowanie: