Minister kultury Włoch Sandro Bondi w liście do rosyjskich artystów przeprosił za incydent, do którego doszło podczas ich niedawnego koncertu w rzymskim Panteonie. Występ arogancko przerwała dozorczyni tłumacząc, że godzina zamknięcia zabytku już minęła.

Rozpowszechnione w sobotę w Internecie nagranie skandalu w Panteonie wywołało falę protestów i komentarzy na temat karygodnego braku dobrych manier ze strony osób zatrudnionych w obiektach kultury.

Ministerstwo kultury Włoch zapowiedziało wczoraj, że zajmie się tym incydentem i wyjaśni, jak mogło do niego dojść. Jednocześnie szef resortu w liście do rosyjskich artystów wyraził ubolewanie , że musieli przerwać koncert z powodu skandalicznego postępowania niektórych woźnych w Panteonie. Ponadto minister zapowiedział podjęcie kroków dyscyplinarnych wobec osób, które dopuściły się tego niedopuszczalnego zachowania.

Do incydentu doszło podczas koncertu rosyjskiego zespołu kameralnego, który w pięknej scenerii antycznego zabytku wykonywał muzykę Antonio Vivaldiego. Tuż przed ostatnim utworem, na 4 minuty przed planowanym zakończeniem koncertu, na scenę weszła kobieta, która ogłosiła, że minęła godzina 18.00, czyli pora zamknięcia. Ponieważ nie było zgody na przedłużenie otwarcia Panteonu ze strony urzędu ochrony zabytków w Wiecznym Mieście, kobieta stanowczo nakazała przerwać koncert.

Artyści stali skonsternowani nie wiedząc co się dzieje. Muzycy i śpiewaczki byli gotowi występować dalej i dlatego nie schodzili ze sceny. Jednak dozorczyni, wspomagana przez inną osobę z personelu, kategorycznie - mimo pełnych oburzenia okrzyków widowni "Hańba!" i "Grajcie dalej!" - zabroniła im występu. Kiedy mimo to chwycili za instrumenty niemal przegoniła ich ze sceny. Opuścili ją spokojnie, bez żadnych protestów.