Włoska mozzarella wraca na francuskie półki; Paryż cofnął wprowadzony w piątek rano zakaz sprzedaży sera wyprodukowanego w Kampanii. Wcześniej włoskie władze wstrzymały partię skażonej rakotwórczymi dioksynami mozzarelli. Dlatego też Unia Europejska nie wprowadziła embargo na ten produkt.

Włochy zapewniły, że będą dalej ściśle współpracować z Komisją Europejską, by doprowadzić do jak najszybszego rozwiązania kryzysu wokół pochodzącej z Kampanii mozzarelli z bawolego mleka. W środę wstrzymano czasowo produkcję tego sera w ponad 80 fermach. Wyprodukowane tam mleko jest niszczone, a władze kontrolują kolejne fermy na południu Włoch, by sprawdzić, w jaki sposób pasza zwierząt została skażona.

Problemy z mozzarellą rozpoczęły się, gdy ujawniono, że niektóre zakłady produkują ją z mleka zawierającego dioksyny. Ich obecność wiąże się z zaleganiem w rejonie Neapolu tysięcy ton niewywożonych miesiącami śmieci oraz nielegalnym ich zakopywaniem. Według niektórych ekspertów w ten sposób toksyny trafiają do pasz.

Tymczasem toksykolodzy zapewniają na łamach włoskiej prasy, że znalezione śladowe ilości dioksyn nie są szkodliwe. Jednak w rezultacie alarmu czy też - jak podkreśla się w Italii - "psychozy" import tego najszlachetniejszego gatunku mozzarelli wstrzymały czasowo Japonia i Korea Południowa.