To kobieta powinna być premierem - twierdzi ponad 80 procent Włochów. Z przeprowadzonego sondażu wynika też, że mieszkańcy Italii bardziej od rodzimych polityków cenią sobie zagranicznych przywódców. Największym poparciem cieszy się kanclerz Niemiec - Angela Merkel.

Ponad połowa ankietowanych uważa , że trudna sytuacja finansowa, w jakiej znalazły się Włochy, to rezultat braku kobiet na kluczowych stanowiskach. Sondaż wskazuje, że za powierzeniem kobiecie teki stanowiska szefa rządu opowiada się 93 proc. pań i 72 proc. mężczyzn.

Większy kłopot Włosi mają ze wskazaniem konkretnej kandydatki; w sondażu nie potrafiło tego zrobić 71 proc. z nich. Pozostali najczęściej wymieniali przewodniczącą klubu opozycyjnej centrolewicowej Partii Demokratycznej w Senacie Annę Finocchiaro. Na kolejnych miejscach preferencji znajdują się wiceprzewodnicząca Senatu Emma Bonino z partii Radykałowie oraz wiceprzewodnicząca Izby Deputowanych Rosy Bindi z Partii Demokratycznej, kilkakrotnie obrażona przez premiera Silvio Berlusconiego, który żartował publicznie z jej wyglądu. Jako szefową rządu Włosi proponują też prezes Związku Przemysłowców Emmę Marcegaglię.

W 150-letniej historii zjednoczonych Włoch nie było nigdy kobiety premiera.

W tym samym sondażu prawie dwie trzecie ankietowanych wyraziło opinię, że kobiety są w stanie rządzić tak samo jak mężczyźni. Z kolei w opinii jednej trzeciej Włochów zrobiłyby to lepiej.

78 proc. Włochów popiera zasadę parytetu we władzach i instytucjach państwowych. Przeciwnych temu jest 16 proc. ankietowanych.