Kilka tysięcy demonstrantów protestuje przeciw budowie szybkiej kolei w malowniczej Dolinie Susa koło Turynu. Rannych zostało sześciu policjantów i dwóch manifestantów. Kilka dni temu rozpoczęły się prace nad drążeniem tunelu - w starciach z policją zostało wtedy rannych kilkadziesiąt osób - ekologów i policjantów. Inwestycja ma skrócić czas podróży z Mediolanu do Paryża z siedmiu do trzech godzin.

Zdaniem przeciwników kolei, zniszczy ona środowisko naturalne. Policja twierdzi, że wśród protestujących byli znani z przemocy anarchiści, określani jako "black block".

Do starć doszło w miejscowości Chiomonte w Dolinie Susa, na północy Włoch, podczas kolejnej w tych dniach wielotysięcznej demonstracji przeciwko budowie kolei. Protest zorganizował skupiający różne środowiska ruch "No TAV". Policjanci zostali obrzuceni kamieniami, petardami i butelkami z amoniakiem. Organizatorzy twierdzą, że w dzisiejszej demonstracji udział wzięło około 50 tysięcy osób.

Włochy i Francja podpisały porozumienie o wspólnej budowie bardzo nowoczesnej kolei Turyn-Lyon w 2001 roku. Od tego czasu nieprzerwanie trwają protesty przeciwko tej inwestycji, szacowanej na 15 mld euro. Swój sprzeciw wobec projektu jego przeciwnicy uzasadniają przekonaniem, że budowa, w ramach której powstanie gigantyczny tunel kolejowy w Alpach, zniszczy w nieodwracalny sposób tamtejsze środowisko naturalne.