Drugi dzień z rzędu około 150 Romów okupuje rzymską bazylikę świętego Pawła za Murami po tym, jak zostali wyrzuceni z nielegalnego obozowiska. Noc spędzili w salach, przylegających do krużganków papieskiej bazyliki.

Według watykańskiej żandarmerii noc minęła spokojnie, bez żadnych incydentów. Pochodzący głównie z Rumunii Romowie z małymi dziećmi i z całym swym dobytkiem weszli do bazyliki wczoraj po południu, by zaprotestować przeciwko eksmisji z prymitywnych baraków, w których koczowali w ostatnim czasie.

Obozowisko zostało zlikwidowane przez siły porządkowe w ramach prowadzonej przez władze Wiecznego Miasta akcji przeciwko nielegalnym romskim osiedlom. Przedstawiciele rzymskiego magistratu prowadzą rozmowy z okupującymi, by nakłonić ich do opuszczenia terenu bazyliki.

Wysłannicy burmistrza oferują koczującym miejsca w domu opieki społecznej dla kobiet i dzieci albo deportację do Rumunii na specjalnych zasadach. Każda rodzina, która zdecyduje się na opuszczenie Włoch, otrzyma łącznie 1000 euro - po 500 euro od władz miejskich i wikariatu Rzymu. Na razie zgodziło się na to 10 osób.

Prowadzący negocjacje z romskimi rodzinami dają wyraźnie do zrozumienia, że nie będą oni mogli spędzić następnej nocy w bazylice, która zgodnie z prawem znajduje się na terenie należącym do Watykanu.