Strajk generalny pracowników transportu miejskiego, ruchu kolejowego i lotniczego grozi całkowitym paraliżem komunikacji we Włoszech. Przeciwko cięciom w budżecie strajkuje też personel obsługi portów, pomocy drogowej i transportowcy.

Ten pierwszy od lat wspólny protest wszystkich pracowników komunikacji w całym kraju ogłosiło kilka największych związków zawodowych. Domagają się one od rządu jasnej i sprawiedliwej "polityki transportowej" i zwiększenia nakładów, które zakładom i firmom tej gałęzi gospodarki pozwolą przezwyciężyć obecny kryzys finansowy.

Komunikacja miejska zatrzymała się rano na 8 godzin. W większości miast nie kursują metro, autobusy i tramwaje. Na ulicach z każdą chwilą tworzą się coraz większe korki.

Strajkują też niektórzy pracownicy ruchu lotniczego. Poważnie sparaliżowany został ruch promowy. Wiele połączeń promowych z włoskimi wyspami zostało odwołanych lub opóźnionych o kilka godzin.

Do godziny 17.00 z wyjątkiem interwencji w nagłych przypadkach nie pracować będą ekipy pomocy drogowej. Strajkują też załogi w punktach kontrolnych przy autostradach.