Zagrożenie terrorystyczne w czasie świąt Wielkiej Nocy jest poważne - ostrzega policja Irlandii Północnej. Wzmocniono już patrole i kontrole pojazdów. Wczoraj aresztowano trzech mężczyzn mających prawdopodobnie związek z grupami terrorystycznymi.

Do zatrzymania doszło w pobliżu granicy z Irlandią. Była to wspólna operacja sił policyjnych po obu stronach granicy. Aresztowani są przesłuchiwani na policyjnym posterunku w Antrim. Policja uznała aresztowanie za ważne, ale nie podała szczegółów. Wiadomo, że śledztwo ma związek z działaniami rozłamowych ugrupowań republikańskich.

2 kwietnia w Omagh w wyniku eksplozji ładunku wybuchowego umieszczonego pod podwoziem samochodu zginął 25-letni policjant wyznania katolickiego Ronan Kerr. Policja obawia się, że za tym zamachem mogą pójść kolejne. Wzmożona działalność rozłamowych grup republikańskich, nieuznających zawartych przed 13 laty porozumień wielkopiątkowych, które utorowały drogę do unormowania sytuacji w Irlandii Płn., zbiega się z wyborami do północnoirlandzkiego parlamentu 5 maja i wizytą Elżbiety II w Republice Irlandii 17 maja.

Do odpowiedzialności za zamach na Ronana Kerra przyznała się grupa, która w oświadczeniu przekazanym gazecie "Belfast Telegraph" zaznaczyła, że składa się z doświadczonych członków Irlandzkiej Armii Republikańskiej (IRA) i jest jej kontynuatorką. Ugrupowanie ocenia w oświadczeniu, że proces pokojowy w Irlandii Płn. zawiódł.

Lider Sinn Fein - politycznego skrzydła IRA - Gerry Adams, obecnie poseł do parlamentu w Dublinie, uznał te twierdzenia za gołosłowne. "Nie ulega wątpliwości, że zamachu (na policjanta) nie dokonała IRA, która przeszła do historii. Ci, którzy się za nią podają, powinni pójść w jej ślady" - stwierdził Adams cytowany przez irlandzkie media.

W czwartek wieczorem w związku z zabójstwem Ronana Kerra 33-letniemu mężczyźnie pochodzącemu z Omagh postawiono zarzut posiadania materiałów wybuchowych i broni z zamiarem zagrożenia życia innych. W sobotę stanie on przed sądem pokoju w Dungannon.