Tunezyjczyk, który rozpędzonym samochodem wjechał na zatłoczony deptak handlowy w Antwerpii, został oskarżony o "próbę zamachu o charakterze terrorystycznym". Śledczy nie chcą jednak mówić, jaki był motyw działania mężczyzny.

Tunezyjczyk, który rozpędzonym samochodem wjechał na zatłoczony deptak handlowy w Antwerpii, został oskarżony o "próbę zamachu o charakterze terrorystycznym". Śledczy nie chcą jednak mówić, jaki był motyw działania mężczyzny.
W czwartek ok. godz. 11 samochód wjechał z dużą prędkością na zatłoczony główny deptak handlowy Antwerpii /STEPHANIE LECOCQ /PAP/EPA

Nie potwierdzono, czy chodziło o zamach - powiedziało agencji AFP źródło bliskie śledztwu. Według tej osoby, pierwsze zeznania podejrzanego "były bezsensowne". Inne źródło zasugerowało, że zarzuty wybrano "przez ostrożność".

39-letni Mohamed R. został oskarżony przez sędziego śledczego o próbę zamachu o charakterze terrorystycznym, próbę napaści i zadania obrażeń o charakterze terrorystycznym oraz o naruszenie ustawy o broni - napisała w oświadczeniu belgijska prokuratura federalna.

W czwartek ok. godz. 11 samochód wjechał z dużą prędkością na zatłoczony główny deptak handlowy Antwerpii. Nikomu nic się nie stało. Patrolujący deptak De Meir żołnierze próbowali zatrzymać pojazd, ale przejechał on na czerwonym świetle i zaczął uciekać. Ostatecznie, po pościgu prowadzonym częściowo przez wyłączone z ruchu ulice handlowe zabytkowego centrum Antwerpii, samochód został zatrzymany na nabrzeżach rzeki Skaldy.

Według prokuratury, w samochodzie znaleziono broń palną, noże i kanister z niezidentyfikowaną substancją. Kierowca miał na sobie ubranie kamuflażowe.

Belgijski wymiar sprawiedliwości w piątek rano potwierdził informacje francuskiej policji, że zatrzymany jest Tunezyjczykiem. Wcześniej Belgowie podawali, że chodzi o Francuza.

Jedyne wykroczenia, z których był znany, dotyczą drobnej przestępczości, np. kierowania samochodem pod wpływem alkoholu lub stosowania używek - powiedziało francuskie źródło policyjne, cytowane przez agencję AFP. Według wstępnych informacji, nie był on uważany za zradykalizowanego.

Inne źródło bliskie śledztwu wyjaśniło, że mężczyzna był pod wpływem jakiejś substancji, najpewniej alkoholu, co uniemożliwiło jego natychmiastowe przesłuchanie przez policję.

Według francuskiego źródła, mężczyzna może być alkoholikiem.

(mpw)