Pięciu birmańskich dziennikarzy zostało skazanych na kary dziesięciu lat więzienia i ciężkich robót za ujawnienie tajemnicy państwowej w związku z napisaniem artykułu na temat fabryki broni chemicznej - poinformował ich adwokat, zapowiadając apelację.

Pięciu dziennikarzy zostało skazanych na dziesięć lat więzienia na mocy prawa dotyczącego tajemnic państwowych z 1923 r. - sprecyzował mecenas Wah Win Maung, reprezentujący czwórkę podsądnych.

Czterech dziennikarzy tygodnika "Unity" i dyrektor wykonawczy zostali zatrzymani w lutym br. po publikacji artykułu, w którym oskarżyli birmańską armię o uruchomienie zakładów produkujących broń chemiczną.

W wydaniu z 25 stycznia "Unity" napisał, że w 2009 roku w Pauk, wiosce biedoty w regionie Magway w środkowej części kraju, na obszarze 1200 hektarów, w tajemnicy zbudowano fabrykę, składającą się z podziemnych tuneli. Według mieszkańców, na których powoływał się tygodnik, na miejscu często widywano chińskich inżynierów, a rozrastające się zakłady mają służyć produkcji broni chemicznej.

Władze przyznały, że fabryka należy do resortu obrony, odrzuciły jednak oskarżenia o produkcję broni chemicznej jako "całkowicie bezpodstawne".

W marcu 2011 roku rządzący w Birmie od 1962 roku wojskowi przekazali formalnie władzę popieranej przez nich administracji cywilnej. Prezydent Thein Sein zaczął wówczas znosić niektóre ograniczenia dotyczące mediów. Rozpoczął też dialog z demokratyczną opozycją, osiągnął pojednanie z mniejszościami etnicznymi oraz wprowadził prawo do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych.

Organizacje monitorujące wolność prasy alarmują jednak, że w kraju wciąż dochodzi do zastraszania i zatrzymywania dziennikarzy, zwłaszcza na prowincji, a wszystko wskazuje na to, że sytuacja systematycznie pogarsza się.

(jad)