Takie pytanie zadaje dziś londyńska prasa w kontekście pojawienia się wirusa pryszczycy na Wyspach Brytyjskich. Według oficjalnego raportu naruszenie procedur bezpieczeństwa w rządowym laboratorium jest najbardziej prawdopodobną przyczyną pojawienia się pryszczycy. Dochodzenie trwa.

Jak na ironię niedawno rząd w Londynie zlecił właśnie temu laboratorium wyprodukowanie trzystu tysięcy szczepionek przeciwko pryszczycy.

W poniedziałek w związku z wykryciem przypadków pryszczycy Komisja Europejska zakazała eksportu zwierząt i produktów zwierzęcych z Wielkiej Brytanii. Zakaz nie dotyczy mięsa i produktów wytworzonych przed 15 lipca. We wtorek potwierdzono istnienie drugiego ogniska pryszczycy. Znajduje się ono w pobliżu pierwszego w hrabstwie Surrey na południowym wschodzie Anglii.

Drugie ognisko pryszczycy znajduje się wewnątrz strefy ochronnej o promieniu 3 km, ustanowionej w zeszły piątek wokół fermy, w której wykryto pierwsze zarażone osobniki. Leży niedaleko miejscowości Wanborough, odległej o 50 km na południowy zachód od Londynu. Wcześniej w tej okolicy zlikwidowano stado liczące ok. 60 sztuk bydła.

Polska Straż Graniczna szczegółowo kontroluje pasażerów samolotów przylatujących z Wielkiej Brytanii. Kontrolowany jest bagaż przylatujących bezpośrednio z Wysp jak i lecących tranzytem przez ten kraj. Dokładniejsza kontrola pasażerów polega na sprawdzaniu, czy podróżnie nie przywożą np. kanapek z mięsem, samego mięsa, wędlin, sera - usłyszał w Morskim Oddziale Straży Granicznej w Gdańsku reporter RMF FM Wojciech Jankowski.

Pryszczyca atakuje kopytne zwierzęta hodowlane, takie jak bydło, owce, świnie i kozy, jednak przypadki zarażenia ludzi są bardzo rzadkie.