​HMS Queen Elizabeth, najnowszy brytyjski lotniskowiec, zacumował w porcie macierzystym w Portsmouth. Przez ostatnie kilka tygodni przechodził testy sprawnościowe przed wejściem do eksploatacji.

Jednostkę zbudowano kosztem ponad 3 miliardów funtów. Ma wyporność 65 tys. ton, a jej pas startowy ma długość trzech boisk piłkarskich. 

Na razie lądować na nim mogą wyłącznie helikoptery, ale w przyszłym roku na Queen Elizabeth - po raz pierwszy - pojawią się myśliwce F-15. Na jego pokładzie znajduje się 700-osobowa załoga. 

Na razie sprawdzana jest m. in. funkcjonalność systemów sanitarnych i wydajność kuchni, która dziennie musi przygotować ponad 3 tys. posiłków. 

Nad portem w Portsmouth wprowadzono strefę zakazu lotów. Uczyniono to po niedawnym incydencie, kiedy to amatorski dron wylądował na pasie startowym lotniskowca. 

Także sam port, położony na południowym wybrzeżu Anglii, musiał przygotować się na przyjęcie potężnej jednostki. Z jego dna usunięto ponad 3 miliony metrów kwadratowych mułu. 

Miejscem końcowego montażu modułów obu lotniskowców jest stocznia w Rosyth koło Edynburga na wschodnim wybrzeżu Szkocji. W przyszłym miesiącu odbędzie się tam ceremonia chrztu HMS Prince of Wales. 

W USA trwa obecnie szkolenie pilotów i obsługi technicznej zakupionych już przez Wielką Brytanię dla nowych lotniskowców 11 pokładowych samolotów bojowych Lockheed Martin F-35 Ligtning II. 

Ich liczba ma się do końca roku zwiększyć do 14, a próbne loty z pokładu HMS Queen Elisabeth rozpoczną się w roku przyszłym. Jak podaje BBC, okręt osiągnie pełną gotowość bojową dopiero w 2023 roku. 

(ph)