Złe prognozy dla brytyjskiej gospodarki. Raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego przewiduje, że w tym roku będzie ona radzić sobie najgorzej w grupie G7 - najbardziej rozwiniętych krajów świata.

Mowa o ponad półprocentowym skurczeniu się gospodarki, co w efekcie oznacza recesję. Dla porównania prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego dla pozostałych krajów grupy G7 są dodatnie. Główną przyczyną problemów Wielkiej Brytanii są wysokie ceny energii, a w szczególności gazu, który napędza tamtejszą ekonomię.

Jest także napięta sytuacja na rynku pracy. Po prostu brakuje ludzi, a częste strajki w różnych sektorach gospodarki są oznaką społecznego niezadowolenia.

Choć raport Funduszu nie wspomina o brexicie, dziś mijają dokładnie trzy lata od opuszczenia przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Komentatorzy zauważają, że nie wszystkie problemy Brytyjczyków są skutkiem pandemii, kryzysu ekonomicznego i wojny w Ukrainie.

Góra bez końca

Jeśli ktoś chce pracować w Wielki Brytanii, potrzebuje wizy pracowniczej. To także dotyczy Brytyjczyków szukających zatrudnienia na kontynencie. Oczywiście wpływa to na kondycję brytyjskiego rynku pracy. Brakuje pielęgniarek, barmanów w pubach, szwankuje sektor hotelarski, skarżą się farmerzy, czyli problemy pojawiają wszędzie tam, gdzie dotychczas bezproblemowo pracowali ludzie z Europy Wschodniej. Nie mogą już przyjeżdżać do pracy, jeśli nie mają kwalifikacji. Obowiązują wizy i imigracyjny system punktowy, który decyduje o tym, kto taką wizę otrzyma.

Brexit odczuły uniwersytety, są problemy z finansowaniem instytucji naukowych. Nawet turyści skarżą się dłuższe kolejki na granicach, bo bardziej skrupulatnie prowadzona jest kontrola paszportowa. Zdarzają się wybuchy społecznej paniki, jak w 2021 roku, gdy przed stacjami benzynowymi tworzyły się gigantyczne kolejki. 

Nie z powodu braku paliwa - brakowało kierowców cystern i nie miał kto rozwozić benzyny. 

Co dalej?

Okres ząbkowania brexitu mamy za sobą. Ludzie, którzy do niego doprowadzili, roztaczali przed Brytyjczykami świetlaną przyszłość. Tymczasem przyszła pandemia, a potem wojna w Ukrainie. Podrożały ceny energii, podskoczyły koszty utrzymania i życie stało się nagle o wiele droższe. Wielu polityków przyznaje, że brexit był błędem, wielu ludzi, którzy zagłosowali za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, dziś postąpiłoby inaczej. 

Ale drugiego referendum nie będzie, dziś nikt już o tym na Wyspach nie mówi. Mówi się za to o niepodległościowych aspiracjach Szkocji i bardziej odległych, ale wyczuwalnych dążeniach zjednoczeniowych w Irlandii. Z raportu Międzynarodowego Funduszu Monetarnego wynika, że Wielką Brytanię czeka w tym roku recesja i nie ma pewności, że kolejne lata będą bardziej tłuste.

Opracowanie: