Brytyjska komisja parlamentarna domaga się wprowadzenia patroli marynarki wojennej na kanale La Manche. Miałyby one chronić Wyspiarzy przed atakami terrorystycznymi. Zdaniem parlamentarzystów, flota okrętów patrolowych, jaką dysponuje straż graniczna jest niewystarczająca - dowiedział się korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen.

Brytyjska komisja parlamentarna domaga się wprowadzenia patroli marynarki wojennej na kanale La Manche. Miałyby one chronić Wyspiarzy przed atakami terrorystycznymi. Zdaniem parlamentarzystów, flota okrętów patrolowych, jaką dysponuje straż graniczna jest niewystarczająca - dowiedział się korespondent RMF FM Bogdan Frymorgen.
Kanał La Manche / Krystof Kriz CTK /PAP

Jak podają brytyjskie media, tylko trzy takie jednostki patrolują ponad 10 tys. kilometrów brytyjskiego wybrzeża. Okręty marynarki wojennej uszczelniłyby granice Wielkiej Brytanii i stałby się dodatkową bronią w walce z przemytnikami, którzy szmuglują imigrantów z Francji.

Oni traktują ludzi jak towar, nie szanują ludzkiego życia. Podejmują próby przemytu w złych warunkach pogodowych, nie dając swym pasażerom nawet kamizelek ratunkowych - mówi przedstawiciel służb granicznych.

Przemytnicy zarabiają nawet do 100 tys. funtów za każdy taki rejs. Ich celem są zazwyczaj plaże niewielkich, nadmorskich miejscowości.

Według doniesień, na pokładach promów pływających na kanale La Manche wprowadzeni zostaną uzbrojeni strażnicy. Będą wykonywać swoje obowiązki w cywilu, na wzór podniebnych szeryfów, którzy zapewnią bezpieczeństwo pasażerom amerykańskich samolotów kursujących nad Atlantykiem.

Według ekspertów, promy te są słabym ogniwem w łańcuchu zabezpieczeń antyterrorystycznych i mogą stać się łatwym celem zamachowców.

Strażnicy powinni pojawić się  jeszcze w tym miesiącu.

APA