Polska nie chce ruchu bezwizowego z obwodem kaliningradzkim i nie zamierza go przywracać - twierdzi wiceszef rosyjskiej dyplomacji Władimir Titow. Jak przekonuje, relacje z Warszawą stale się pogarszają: "Powiedziałbym, że coraz bardziej psuje się atmosfera w naszych stosunkach".

Polska nie chce ruchu bezwizowego z obwodem kaliningradzkim i nie zamierza go przywracać - twierdzi wiceszef rosyjskiej dyplomacji Władimir Titow. Jak przekonuje, relacje z Warszawą stale się pogarszają: "Powiedziałbym, że coraz bardziej psuje się atmosfera w naszych stosunkach".
Bagrationowsk-Bezledy, drogowe przejście graniczne z Rosją /Tomasz Waszczuk /PAP

Według Titowa, z Warszawy dotarł jasny sygnał, że nie będzie wznowienia małego ruchu granicznego z obwodem kaliningradzkim, co Rosja ocenia jako poważny krok wstecz.

Mały ruch graniczny nie tylko z obwodem kaliningradzkim, ale także z Ukrainą wstrzymano na początku lipca. Powodem była konieczność zaostrzenia środków bezpieczeństwa w związku ze szczytem NATO w Warszawie i Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie.

Na początku sierpnia wznowiony został mały ruch graniczny z Ukrainą. W stosunku do obwodu kaliningradzkiego taka decyzja nie zapadła. Jeśli chodzi o Rosję, to nie ustały dotychczas przyczyny związane z naszym bezpieczeństwem, które były powodem zawieszenia tego małego ruchu granicznegomówił wówczas wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński.

(e)