Butelka szkockiej whisky przetrwała ponad 100 lat w lodach nowozelandzkiej części Antarktydy. Trunek odmrażano przez kilka tygodni. Po otwarciu okazało się, że zachował on znakomity smak.

Skrzynka z jedenastoma butelkami whisky marki McKinlay & Co wyprodukowanej w 1896 i 1897 roku, została odnaleziona pod lodem w 2006 roku. Umieszczono ją w specjalnej chłodni urządzonej w Muzeum Canterbury w nowozelandzkim mieście Christchurch.

Nowozelandzcy archeolodzy odkryli ją w lodowcu, pod namiotem pozostawionym przez irlandzkiego podróżnika i odkrywcy Ernesta Shackeltona. W latach 1907-1909 podjął on kilka nieudanych wypraw z zamiarem dotarcia do Bieguna Południowego.

W ostatniej wyprawie, gdy pozostało mu do celu 160 kilometrów, jego ekspedycja musiała zrezygnować, ponieważ zabrakło jej żywności. Prawdopodobnie wtedy pozostawił skrzynkę z alkoholem.

Wkrótce, w 1911 roku, Biegun Południowy zdobył Norweg Roald Amundsen. O zapomnianym już niemal Shackeltonie znów jest głośno w Nowej Zelandii i sąsiedniej Australii za sprawą odnalezionej skrzynki znakomitego napoju.

Po odmrożeniu, eksperci pobrali próbki trunku za pomocą strzykawki wprowadzanej do butelek przez korek. Stwierdzili, że whisky zachowała swą płynność, smak i aromat, mimo iż przez ponad 100 lat pozostawała w temperaturze minus 30 stopni Celsjusza.

Specjaliści z nowozelandzkiej destylarni whisky, która nadal jest dystrybutorem marki McKinlay, poddają teraz próbki analizie laboratoryjnej, aby odzyskać dawno zapomnianą receptę, według której była produkowana.