70 procent obszaru historycznego centrum Wenecji znalazło się pod wodą. Fala przypływu osiągnęła przed południem poziom 154 centymetrów. Zalany ponownie plac św. Marka został zamknięty.

Około godziny 11.30 woda podniosła się do poziomu 154 cm, po czym zaczęła powoli opadać. Przed nadejściem fali rozległy się syreny alarmowe.

Burmistrz Luigi Brugnaro ogłosił na Twitterze: Jestem zmuszony zamknąć plac św. Marka w przygotowaniu na każde okoliczności, po to, by nie wystawiać ludzi na niebezpieczeństwo.

Wcześniej ostrzegł, że miasto czeka kolejny dzień alertu z powodu nadejścia wysokiej wody. Zachęcił mieszkańców, by unikali przemieszczania się.

Wenecja zmaga się ze skutkami katastrofalnej powodzi - we wtorek tzw. aqua alta osiągnęła rekordowy poziom 187 centymetrów, najwyższy od 53 lat.

W mieście zawieszono kursowanie środków transportu. Nie działają tramwaje wodne. Zamknięte są szkoły. Niektóre rejony centrum niemal opustoszały. Wczoraj rząd Włoch wprowadził w Wenecji stan kryzysowy.


Zabytki mogą "postarzeć się w błyskawicznym tempie"

Dziennik "Corriere della Sera" przytacza w piątek opinie ekspertów, którzy podkreślają, że największym wrogiem architektonicznego dziedzictwa Wenecji jest znacznie bardziej słona niż zwykle woda morska. Ich zdaniem może spowodować gigantyczne szkody, niszcząc przede wszystkim wielowiekowe marmury zarówno w bazylice św. Marka, jak i w wielu zabytkach. Rekordowo wysoka zawartość soli w wodzie, w której zanurzone są fundamenty, kolumny, balustrady, posągi i inne fragmenty architektury może okazać się straszliwym zagrożeniem dla nich i spowodować, że "postarzeją się w błyskawicznym tempie" - twierdzą konserwatorzy zabytków i historycy sztuki.