Pralnie chemiczne mogą być śmiertelnie groźne dla ludzi mieszkających w tym samym budynku - alarmują francuskie media. Powołują się na przypadek z Nicei. Przed sądem stanie tam właściciel pralni, który usłyszał zarzut niezamierzonego spowodowania śmierci 74-letniej sąsiadki. W organizmie kobiety odkryto dużą ilość czterochlorku etylenu.

Czterochlorek etylenu (tetrachloroetylen) to bezbarwna ciecz o słodkim zapachu, która jest nagminnie stosowana w pralniach chemicznych do wywabiania tłustych plam. Emerytka mieszkająca nad zakładem usługowym tego typu w Nicei przez dwa lata skarżyła się m.in. na coraz ostrzejsze bóle głowy i problemy oddechowe.

Po jej śmierci rodzina zażądała sekcji zwłok. Okazało się, że powodem zgonu była właśnie ta trująca i bardzo lotna substancja, która codziennie przedostawała się do jej mieszkania przez nieszczelne mury budynku. Specjaliści alarmują, że czterochlorek etylenu może powodować m.in. uszkodzenia mózgu, płuc, wątroby i nerek oraz samoistne poronienia.