Wciąż nie jest znana tożsamość trzech z 10 ofiar śmiertelnych wypadku z udziałem polskich pojazdów na autostradzie pod Dreznem - poinformowała ambasada RP w Berlinie. W szpitalu pozostają 43 osoby - część rannych Polaków opuściła dziś szpitale.

Według kierownika wydziału konsularnego ambasady RP w Berlinie Tadeusza Olewińskiego trzy osoby są w dalszym ciągu niezidentyfikowane.

Poinformował, że w okolicznych szpitalach na godzinę 17 w niedzielę przebywa 43 rannych; tego dnia wypisano z nich siedem osób.

Na miejscu pracują trzej polscy konsulowie, którzy udzielają pomocy rodzinom ofiar katastrofy.

Poszkodowani, którzy opuszczają szpital, wracają do domu bądź z rodzinami, bądź transportowani są przez przewoźnika, firmę Sindbad.

Według niepotwierdzonych źródeł 10 rannych jest w stanie ciężkim.

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło ok. godz. 2 w nocy z piątku na sobotę na autostradzie A4 w okolicy Drezna na terenie kraju związkowego Saksonia.

W wypadku uczestniczyły autokary z Polski i Ukrainy oraz polski minibus. Polski autobus uderzył w tył ukraińskiego autokaru, przebijając barierkę zjechał na lewy pas ruchu i zderzył się czołowo z nadjeżdżającym z przeciwnego kierunku polskim minibusem, a następnie stoczył się z 10-metrowego nasypu do rowu.

W niedzielę został przesłuchany przez niemieckich śledczych kierowca polskiego autobusu. Oficer dyżurny komendy niemieckiej policji w Dreźnie powiedział, że "sprawę  przekazano dalej i teraz to sędzia podejmie decyzję o dalszym postępowaniu wobec kierowcy".

Jego zdaniem ze względu na tragiczne skutki katastrofy możliwe jest zastosowanie wobec 44-letniego mężczyzny środka zapobiegawczego w postaci zatrzymania.