Do Moskwy przybyli brytyjscy śledczy badający okoliczności śmierci Aleksandra Litwinienki. Jak pisze prasa na Wyspach, policjanci chcą przesłuchać rosyjskich biznesmenów. W mediach pojawia się też wątek rosyjskiego koncernu naftowego Jukos.

Co będą robić agenci Scotland Yardu w Moskwie oficjalnie nie wiadomo; Brytyjczycy milczą na ten temat. Media spekulują jednak, że na ich pytania odpowie Andriej Lugowoj, który spotykał się z Litwinienko w Londynie w dniu, w którym prawdopodobnie został otruty. Gotów do współpracy jest również Walentin Wieliczko, szef działającej od trzech lat fundacji „Honor i godność”, który w zachodnich mediach występuje jako szef złowieszczej tajnej organizacji byłych oficerów KGB, likwidującej wrogów Putina. Wieliczko twierdzi, że to brednie i chce pomagać śledztwu.

W brytyjskich mediach pojawia się jeszcze jeden wątek związany ze śmiercią Litwinienki – sprawa Jukosu. Renomowany tygodnik „The Observer” opublikował artykuł na temat przesłuchania, jakie rzekomo odbyło się w Waszyngtonie. Brytyjscy policjanci w towarzystwie pracowników FBI mieli tam rozmawiać z byłym agentem KGB Jurijem Szwedsem. Miał on oświadczyć, że posiada informacje o śmierci Aleksandra Litwienieki.

Jego zdaniem rosyjski dysydent dysponował materiałami dotyczącymi przyczyn rozpadu rosyjskiego koncernu naftowego. Brytyjskie media podały również, iż Litwinieko przekazał teczkę z tymi dokumentami byłemu wiceprezesowi Jukosu. Miało do tego dojść podczas jego wizyty w Izraelu niedługo przed jego śmiercią. Posłuchaj relacji korespondenta RMF FM w Tel Awiwie Elego Barbura:

Dodajmy, że w „Observerze” pojawia się także wątek Litwinieki-szantażysty, który groził oligarchom i skorumpowanym urzędnikom państwowym opublikowaniem kompromitujących ich dokumentów. Wg źródeł tygodnika, Litwinienko miał spore kłopoty finansowe, a jednocześnie przechwalał się, że może wejść w posiadanie wszelkich dokumentów dotyczących rosyjskich elit.