​Libański Hezbollah musiał drastycznie ograniczyć wydatki ze względu na to, że borykający się z amerykańskimi sankcjami Iran, dotychczas główny sponsor tego szyickiego ugrupowania, zmniejszył jego finansowanie - poinformował dziennik "Washington Post".

Gazeta powołuje się na licznych przedstawicieli Hezbollahu, który to organizacja w Libanie występuje jako szyickie ugrupowanie polityczne Partia Boga (Hizb Allah), ale też licząca się w regionie formacja zbrojna, obecna m.in. w Syrii i Iraku.

Od dekad Hezbollah działał dzięki hojnemu finansowaniu z Iranu - pieniądze płynęły do bojowników i ich rodzin, a także fundowano świadczenia społeczne dla wyborców. Organizacja gromadziła także arsenał. Odkąd jednak w zeszłym roku administracja prezydenta USA Donalda Trumpa wycofała kraj z porozumienia atomowego z Iranem i wznowiła dotkliwe sankcje wobec tego kraju, Teheran musiał bardzo ograniczyć środki przekazywane sojusznikom. Jak pisze "Washington Post", Hezbollah musiał wprowadzić duże cięcia w wydatkach.

Bojownicy są wysyłani na przymusowe urlopy lub przesuwani do rezerwy, gdzie otrzymują niższe wynagrodzenie lub nie otrzymują go wcale. Wielu jest wycofywanych z Syrii, gdzie walczyli po stronie tamtejszego reżimu. W należącej do Hezbollahu stacji telewizji Al-Manar likwidowane są programy i zwalniani pracownicy. Drastycznie ograniczono programy społeczne, np. dostawy darmowych leków i żywności dla bojowników, pracowników ugrupowania i ich rodzin, dotąd zapewniające Hezbollahowi ich lojalność - wymienia dziennik.

Według cytowanego przez gazetę specjalnego wysłannika USA Briana Hooka Iran w przeszłości przekazywał Hezbollahowi do 700 mln dolarów rocznie, co stanowiło 70 proc. dochodów tego libańskiego ugrupowania. Administracja USA podała, że od czasu pełnego wznowienia sankcji w listopadzie 2018 roku Iran został pozbawiony dochodów w wysokości 10 mld dolarów.

W tej podbramkowej sytuacji Hezbollah próbuje zapewnić sobie inne źródła finansowania. W tym celu jego przywódca Hasan Nasrallah ogłosił w marcu "finansowy dżihad", w ramach którego organizowane są uliczne zbiórki, montowane billboardy nawołujące do wpłacania datków i prowadzone kampanie w mediach społecznościowych, nawołujące sympatyków ruchu do spełnienia "religijnego obowiązku" i wsparcia kontrolowanych przez Hezbollah organizacji dobroczynnych.

Jednocześnie Hezbollah odczuwa skutki odrębnych sankcji, przez które odsunęli się od niego dotychczasowi dobroczyńcy z Libanu i innych krajów, podobnie jak wiele firm i agencji rządowych, które z obawy przez restrykcjami zrezygnowały z prowadzenia interesów z rozległą siecią zależnych od Hezbollahu przedsiębiorstw i innych instytucji.