Trwa izraelska operacja wojskowa na ziemiach palestyńskich. Armia zajęła pozycję wokół sześciu palestyńskich miast na Zachodnim Brzegu - Betlejem, Ramallah, Dżeninu, Nablusu, Tulkarem i Kalkilii. Niemal wszędzie doszło do walk.

Izraelscy żołnierze zabili wczoraj co najmniej trzech Palestyńczyków, a od rozpoczęcia akcji cztery dni temu - już ponad dwudziestu. Najcięższe starcia trwają w Betlejem. Operacja to odwet za zamach i zabicie izraelskiego ministra turystyki, Rehawama Zeeviego. Zginął on kilka dni temu w hotelu w Jerozolimie. Do zamachu przyznali się bojówkarze Ludowego Frontu Wyzwolenia Palestyny. W sobotę Izrael ogłosił, że udało się zlikwidować lub aresztować około 20 terrorystów z Hamasu i Ludowego Frontu. Zatrzymano między innymi Palestyńczyka, który w najbliższym czasie miał dokonać zamachu samobójczego. "Robimy to, co powinien robić Arafat, ale on zatrzymuje jedynie terrorystów emerytów" – powiedział jeden z oficerów izraelskich.

Tymczasem izraelski minister spraw zagranicznych Szimon Peres zapewnił w Nowym Jorku po rozmowie z sekretarzem generalnym ONZ Kofi Ananem, że Izrael nie chce wyeliminowania palestyńskiego przywódcy Jasera Arafata, chce natomiast przywrócenia pokoju i ustania przemocy. Jak mówił rzecznik Annana, sekretarz generalny ONZ podkreślił podczas spotkania z Peresem konieczność powrotu Izraelczyków i Palestyńczyków do stołu rokowań.

00:00