Przywódca Partii Pracy Ed Miliband zapowiedział, że w przypadku zwycięstwa laburzystów w majowych wyborach powoła rządową grupę roboczą do walki z wyzyskiem zagranicznych pracowników. Według sondaży notowania konserwatystów i laburzystów są praktycznie takie same.

Obniżanie wynagrodzeń lub warunków pracy miejscowych pracowników poprzez wyzyskiwanie imigrantów będziemy traktować jak przestępstwo kryminalne - powiedział Miliband. Dodał, że tego rodzaju wyzysk godzi nie tylko bezpośrednio w imigrantów, ale "obniża poziom i warunki życia wszystkich".   

Miliband zapowiedział też zatrudnienie 1000 dodatkowych funkcjonariuszy służb granicznych i wydanie zakazu poszukiwania nowych pracowników wyłącznie za granicą. Przyznał też, że poprzedni rząd Partii Pracy popełnił błąd nie wprowadzając czasowych ograniczeń imigracji z Europy Wschodniej.

Premier i przywódca Partii Konserwatywnej David Cameron i lider antyimigranckiej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigel Farage ocenili negatywnie pomysły Milibanda. Ich zdaniem, nie spowodowałyby one zmniejszenia imigracji.  

Wydział ds. pracowników - imigrantów ma powstać w brytyjskim MSW. Jego zadaniem będzie - jak zapowiedział lider laburzystów - ściganie pracodawców, którzy płacić będą imigrantom mniej niż wynosi płaca minimalna lub będą w inny sposób naruszać prawo pracy.    

Kwestia imigracji odgrywa kluczową rolę w kampanii przed wyborami, które odbędą się 7 maja. Na fali obaw Brytyjczyków przed nasilającym się napływem imigrantów, w tym z postkomunistycznych krajów Europy Wschodniej będących obecnie członkami UE, zyskuje UKIP. Chce ona również wyjścia Wielkiej Brytanii z UE.

Według ostatnich sondaży opinii publicznej rządzący obecnie konserwatyści i laburzyści "idą łeb w łeb" a przewaga jednego lub drugiego ugrupowania waha się - w zależności od sondażu - w granicach 2-3 proc.

(mpw)