Nie żyje 13 osób. Pięć tysięcy odwołanych lotów. Kilkaset tysięcy ludzi bez prądu - to bilans kolejnego ataku zimy w USA. Wielu Amerykanów walentynki spędzi na odkopywaniu spod śniegu swoich domów. A o wyjściu do lokalu z ukochaną osobą mogą zapomnieć, bo zamknięte są w wielu miastach bary, restauracje, także szkoły i urzędy.

Wiele ludzi utknęło na lotniskach. Jestem przerażona. To walentynkowy weekend. Przyjechałam tutaj służbowo, zamierzałam wrócić do domu dziś rano i wybrać się na wycieczkę z okazji walentynek, a teraz tutaj utknęłam. Smutno mi, ale mam nadzieję, że dostanę się dziś do Milwaukee, ponieważ najbliższy możliwy lot do Chicago nie był dostępny do poniedziałku - mówiła pasażerka na lotnisku La Guardia w Nowym Jorku.

Kolejna pasażerka - z Szanghaju - podkreślała: Nie ma wyjścia. Jestem sfrustrowana i rozczarowany ale co mogę zrobić?

Osób w takiej sytuacji jest więcej. Nie wszystkich opuszcza dobry humor. To długa zima,  sądzę, że będziemy ją mieć kolejne 35-45 dni prawdopodobnie, ale przetrwamy - mówił natomiast turysta z Toronto.

(j.)