W Belgii wybuchła burza. Okazało się bowiem, że nie każdy Belg otrzyma pigułki z jodem na wypadek katastrofy atomowej. Jeszcze w kwietniu rząd belgijski zapewniał, że taką ochronę otrzymają wszyscy. Teraz okazuje się, że tabletki chroniące tarczycę otrzymają tylko wybrane grupy osób.

W Belgii wybuchła burza. Okazało się bowiem, że nie każdy Belg otrzyma pigułki z jodem na wypadek katastrofy atomowej. Jeszcze w kwietniu rząd belgijski zapewniał, że taką ochronę otrzymają wszyscy. Teraz okazuje się, że tabletki chroniące tarczycę otrzymają tylko wybrane grupy osób.
Pigułki z jodem /Diez, O. /PAP/EPA

Rząd Caharlesa Michela ze względów oszczędnościowych nie zdecydował się na darmowe i powszechnie rozdawanie pigułek z jodem, mimo że w kwietniu zapowiedziała to belgijska minister zdrowia. W celach prewencyjnych dystrybucja jodu miała objąć wszystkich mieszkańców w promieniu 100 km od ośrodków nuklearnych, czyli dosłownie - całą Belgię. Takie działanie zaleciła kilka miesięcy temu Wyższa Rada ds. Zdrowia.

Teraz okazuje się, że tabletki z jodem otrzymają mieszkańcy w promieniu 20 km od ośrodków nuklearnych, szkoły, szpitale oraz gminy. Jod nie powstrzyma katastrofy atomowej, ale szybkie zażycie jodu zmniejsza ryzyko. W razie katastrofy zaleca się, żeby nie wychodzić z domów, kto więc będzie szukał wówczas tabletek? - powiedział Jean Marc Nollet, deputowany Partii Zielonych. 

Jest coraz więcej wątpliwości co do bezpieczeństwa co najmniej 4 belgijskich elektrowni atomowych. Jedne są przestarzałe, a inne mają pęknięcia na osłonach reaktorów.

(az)