Lekarze dawali 27-letniej Claire z Wielkiej Brytanii 50 proc. szans na przeżycie, po tym jak nabawiła się groźnego zakażenia krwi. Wtedy dostała w prezencie dar, który uratował jej życie.

Claire i Jamie byli parą zaledwie od 8 tygodniu, kiedy młoda kobieta bardzo ciężko zachorowała. Lekarze zdiagnozowali u niej sepsę i dawali 50 proc. szans na przeżycie.

Stan Claire się pogorszył do tego stopnia, że nie rozpoznawała czuwającego przy jej szpitalnym łóżku chłopaka. Mimo to Jamie jej nie odstępował.

Lekarzom udało się uratować Claire, ale choroba postawiła w jej organizmie nieodwracalne zmiany. Uszkodziła nerki i konieczna była natychmiastowa transplantacja. Oczywiście, Jamie bez wahania zgłosił się na dawcę. 18 miesięcy później stanęli na ślubnym kobiercu.

Kiedy w białej sukni szłam w stronę ołtarza i widziałam uśmiech Jamiego, zdawałam sobie sprawę, że nasz ślub był możliwy tylko dzięki niemu - powiedziała Claire w rozmowie z gazetą "Express". To on postanowił, że będzie tą osobą, która mnie uratuje - dodaje.