Prawie milion Amerykanów obchodziło najważniejsze święto federalne - Dzień Niepodległości bez prądu po przejściu gwałtownych burz i wichur przez środkowe i wschodnie rejony USA. Sytuację pogarszają utrzymujące się rekordowe upały.

Mimo wysiłków ekip naprawczych nie udało się przywrócić dopływu energii elektrycznej do setek małych miejscowości, a nawet większych miast. Niektóre miejscowości mogą pozostać bez prądu do końca tygodnia.

Brak prądu unieruchomił klimatyzatory i lodówki oraz utrudnia akcję usuwania szkód wyrządzonych przez żywioł. Władze stanu Zachodnia Wirginia wezwały do rezygnacji z tradycyjnych pokazów sztucznych ogni w Dniu Niepodległości bowiem wysoka temperatura i powalone drzewa zwiększają ryzyko pożaru. Podobne zalecenia wydały władze Kolorado, gdzie wciąż trwa walka z pożarami lasów.

Zniszczone domy i powalone drzewa oraz pozrywana sieć energetyczna to rezultat zjawiska meteorologicznego polegającego na szybko nasuwających się frontach burzowych, poprzedzanych przez huraganowe wiatry.

Morderczy upał

Wyjątkowe upały spowodowały już - według oficjalnych danych - 24 ofiary śmiertelne w siedmiu stanach. Szczególnie narażone są osoby starsze przebywające w nagrzanych pomieszczeniach.

Krajowa Służba Meteorologiczna opublikowała ostrzeżenia przed skutkami rekordowych upałów dla stanów Kentucky, Minnesota, Wisconsin, Illinois, Missouri, Michigan, Indiana, New Jersey, Delaware i część stanu Ohio. Temperatura w niektórych rejonach może sięgnąć 105 st. Fahrenheita (41 st. Celsjusza). Zalecono ubieranie się w przewiewną odzież, picie dużych ilości wody oraz sprawdzanie co dzieje się z przyjaciółmi i sąsiadami.