Brytyjski minister obrony Liam Fox podał się do dymisji. To efekt medialnej wrzawy wokół jego bliskiej znajomości z biznesmenem działającym w sektorze obronności. Fox przyznał, że "popełnił błąd, dopuszczając do zatarcia granicy między prywatnymi interesami a obowiązkami służbowymi". Jego następcą został Philip Hammond, dotychczasowy szef resortu transportu.

Powodem ustąpienia Foxa jest ujawnienie, że jego bliski przyjaciel Adam Werritty towarzyszył mu w 18 zagranicznych podróżach służbowych, finansowanych przez "proizraelskie, eurosceptyczne i proamerykańskie lobby", mimo że nie pełnił żadnej oficjalnej funkcji.

Wcześniej wyszło na jaw, że 33-letni Werritty, który był drużbą na ślubie Foxa, miał nieograniczony dostęp do ministra, mimo że formalnie nie pracował w resorcie obrony. Miał też wizytówki, na których figurował jako oficjalny doradca Foxa, którym nie był.

Z tego powodu szef gabinetu premiera, Gus O'Donnell, wszczął przeciw Foxowi dochodzenie. Miało ono na celu ustalenie, czy Werritty - z racji łączących go z Foxem osobistych stosunków - miał dostęp do dokumentów resortu obrony i czy brał udział w spotkaniach na szczeblu rządowym. Ostatecznie, w związku z presją mediów, Fox pożegnał się ze stanowiskiem, zanim O'Donnell ogłosił wyniki swego dochodzenia, które miało odpowiedzieć na te pytania.

Phillip Hammond następcą Foxa

Hammond, postrzegany jako godny zaufania i solidny kandydat, będzie nadzorował operacje militarne wielkiej Brytanii w Afganistanie i Libii. Zajmie się także reformą w siłach zbrojnych, która ma ograniczyć koszty.

55-letni konserwatysta Hammond zasiada w parlamencie od 1997 roku. Jego miejsce na czele resortu transportu ma zająć konserwatywna deputowana Justine Greening.

Wcześniej źródła rządowe informowały, że nie przewiduje się, by dymisja Foxa doprowadziła do znacznej rekonstrukcji gabinetu.