Nasz rewanż za Pendolino - tak można powiedzieć o Vulcano. To spalinowe pociągi nowosądeckiego Newagu wyprodukowane dla sycylijskiej Kolei Etneńskiej. Pierwszy z nich dostał właśnie pozwolenie na kursy z pasażerami. To pociąg nie tylko dla mieszkańców regionu, ale też turystów podziwiających słynną Etnę.

Nasz rewanż za Pendolino - tak można powiedzieć o Vulcano. To spalinowe pociągi nowosądeckiego Newagu wyprodukowane dla sycylijskiej Kolei Etneńskiej. Pierwszy z nich dostał właśnie pozwolenie na kursy z pasażerami. To pociąg nie tylko dla mieszkańców regionu, ale też turystów podziwiających słynną Etnę.
Spalinowe pociągi nowosądeckiego Newagu wyprodukowane dla sycylijskiej Kolei Etneńskiej /Kuba Kaługa /RMF FM

To pierwsze zagraniczne zlecenie spółki Newag S.A. Firmie udało się przejąć je w ramach masy upadłościowej po włoskiej firmie, która wcześniej wygrała przetarg na wyprodukowanie nowych składów.

Na Sycylii już są 4 pociągi. Dostarczono je tam pod koniec grudnia. Jednak dopiero teraz pierwszy z nich dostał oficjalne pozwolenie na kursy z pasażerami. By tak się stało, pojazd musiał w ramach testu przejechać po sycylijskich torach aż 3000 kilometrów.  

Co ciekawe, w Polsce pociąg nie mógł być nawet wcześniej  przetestowany. Nie ma tu bowiem infrastruktury zbliżonej do tej, która funkcjonuje w okolicy Etny.

Naszym podstawowym wymogiem, było dostosowanie torów do warunków wąskotorowych. Bo po Etnie przeprowadzone są tory o węższym rozstawie niż standardowe tory kolejowe. Trzeba było więc dostosować składy do naszych istniejącej już infrastruktury. Druga rzecz to oczywiście moc silnika, ze względu na to, że pociąg musi wspinać się po stokach wulkanu. Trzecia rzecz, której wymagaliśmy to zaprojektowanie pięknych składów. Takich, żeby pasowały do etneńskiego krajobrazu, a z drugiej strony, żeby podróżni mogli podziwiać w pełni te widoki - wyjaśniał Alessandro Di Graziano, dyrektor generalny Kolei Etneńskiej. 

Przewoźnik wymogów miał oczywiście więcej. Także ze względu na komfort podróżnych w specjalny sposób wyciszona została część pasażerska pociągu. Klimatyzacja - w warunkach sycylijskich - wydawać mogłaby się absolutnym minimum. Dla pasażerów Kolei Etneńskiej będzie ona jednak nowością.

Podobnie jak inne fabryczne, założenia: podnośniki dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich, monitoring w pociągu czy  sys­tem aktyw­nego wykry­wa­nia oraz gasze­nia pożarów.  

Włosi przyznają, że zestawianie tych wszystkich cech sprawia, że wiążą z Vulcano wielkie nadzieje.

Początkowo 4 składy mają wozić przede wszystkich mieszkańców i być skierowane do obsługi kluczowych połączeń w szczytach komunikacyjnych. Nowe pociągi mają zachęcić innych mieszkańców miejscowości położonych wokół Etny do zmiany nawyków komunikacyjnych.

Chcemy nie tylko większego komfortu dla tych pasażerów, których już mamy. Liczymy, że gdy mieszkańcy zobaczą nowoczesne pociągi - tak inne od tych, które znali do tej pory - to zrezygnują z codziennej jazdy samochodem i postawią właśnie na kolej. Jesteśmy zalewani telefonami z pytaniami, kiedy wreszcie pojadą nowe składy, kiedy pasażerowie będą mogli przemieszać się nimi. Bo różnica jest gołym okiem widoczna, że komfort będzie nieporównywalny - mówi Gentile Sebastiano, dyrektor techniczny w Kolei Etneńskiej.  

Pociągi kursujące wokół Etny wożą oczywiście nie tylko mieszkańców regionu, ale też turystów. To mniej więcej 20 proc. pasażerów Ferrovia Circumetnea, czyli Kolei Etneńskiej. Trudno o lepszą promocję dla polskiego producenta pociągów.

Michał Zborowski, który w nowosądeckiej firmie Newag S.A. kierował projektem Vulcano, przyznaje, że to powód do dużej satysfakcji. Ciekawe wyzwanie. To już widać tu, że są turyści z Niemiec, Anglii, ze Stanów Zjednoczonych. Dlatego też w pojeździe staraliśmy się umieścić napisy w dwóch językach od razu - włoskim i angielskim. Polskich akcentów jest niestety niewiele. Ale jest tabliczka znamionowa, na której jest napisane, że to jest pojazd wyprodukowany w Polsce. I jest nasz znak firmowy, namalowany na boku pojazdu - mówi Zborowski.  

Nowy pociąg pierwszych pasażerów przewiózł w poniedziałek. Tuż po tym, jak otrzymał oficjalne pozwolenie. Był to jednak specjalny, nierozkładowy kurs. W ciągu kilku dni skład ma wejść do regularnych, już rozkładowych połączeń. Na razie chodzi o jeden pojazd, bo każdy pociąg z osobna, aby dostać pozwolenie, musi wyjeździć wcześniej 3 tysiące kilometrów. Kolejne dwa składy mają spełnić te warunki w ciągu kilku tygodni. Ostatni, czwarty, w ciągu kilku miesięcy. 4 pojazdy kosztowały ponad 16 milionów euro. Docelowo może być ich na Sycylii nawet 10.    

(MKam)