Janusz Marek Zieniewicz oraz Jacek Olesiński - to kolejne ofiary katastrofy dwóch awionetek w Hiszpanii. Wcześniej informowano, że w wypadku zginęli również: znany architekt Stefan Kuryłowicz oraz jego współpracownik, Jacek Syropolski.

Zieniewicz i Olesiński rozbili się na lotnisku w Castrillon. Maszyna którą lecieli Kuryłowicz i Syropolski rozbiła się w trudno dostępnym terenie w górach Bayas.

Według jednego z lokalnych dzienników, trzecią awionetką, która bezpiecznie wylądowała w Santander, lecieli Polak i Niemiec. Ich nazwiska nie są podawane do publicznej wiadomości. Prasa określa ich jako Oscara D. i Janusza A. W. Dziś złożą zeznania na policji.

Według gazety "El Comercio" awionetka, którą leciał Zieniewicz i Olesiński, spadła na pusty budynek na placu między wieżą kontrolną i zbiornikami z paliwem.

Słyszałem silnik coraz bliżej, a potem huk - powiedział gazecie pracownik lotniska Roberto Soriano. Gdyby maszyna spadła kilka metrów dalej na prawo, rozbiłaby się o wieżę kontrolną; jeżeli trochę więcej na lewo, wpadłaby na zbiorniki z paliwem i doszłoby do wybuchu, który zmiótłby nas wszystkich - twierdzi Soriano.

Pilot maszyny, która bezpiecznie wylądowała w Santander, kontaktował się wcześniej z wieżą lotniska w Asturii i pytał o warunki pogodowe. Po otrzymaniu komunikatu meteorologicznego, postanowił zawrócić do Santander. Powiedział o tym kolegom z dwóch pozostałych awionetek. Ci jednak zdecydowali się kontynuować lot. Piloci usiłowali lądować w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych w Asturii - w okolicy panowała gęsta mgła i padał ulewny deszcz.