Planowana przez USA modernizacja arsenałów broni atomowej ma objąć także głowice jądrowe rozlokowane na terenie Niemiec - podał tygodnik "Der Spiegel". Berlin zabiega od lat, dotychczas bezskutecznie, o wycofanie głowic ze swego terytorium.

Raport Narodowego Urzędu Bezpieczeństwa Atomowego dla Kongresu USA przewiduje możliwość rozbudowy broni atomowej w celu zwiększenia jej zdolności bojowych - czytamy w "Spieglu". Zdaniem redakcji może to oznaczać, że znajdujące się na terenie Niemiec bomby B61, przeznaczone do zrzucania z samolotów, mogą zostać zastąpione precyzyjnie sterowanymi głowicami.

W bazie USA Buechel w Niemczech zachodnich od lat 50. znajduje się maksymalnie 20 bomb atomowych. Jak pisze "Der Spiegel", Stany Zjednoczone posiadają obecnie ponad 2 tys. głowic atomowych opierających się na technologii z lat 70. Na modernizację tej broni Waszyngton chce wydać w ciągu najbliższych 25 lat 60 mld dolarów. Program przewiduje między innymi unowocześnienie przeznaczonych do przenoszenia przez samoloty bomb B61, które w stanie obecnym uważane są przez ekspertów za bezużyteczne z wojskowego punktu widzenia. Od roku 2019 ma rozpocząć się produkcja nowej wersji tych pocisków - B61-12, które zastąpią będący obecnie na wyposażeniu starszy model tej broni.

W okresie zimnej wojny Stany Zjednoczone dysponowały na terenie RFN 5 tys. głowic nuklearnych. Większość z nich została wycofana do 2007 roku.

W bazie lotniczej Buechel w Nadrenii-Palatynacie na zachodzie Niemiec składowanych jest obecnie od 10 do 20 głowic atomowych. Bundeswehra utrzymuje też cały czas w gotowości samoloty typu Tornado przeznaczone do przenoszenia głowic.

Kolejne rządy w Berlinie zabiegały od zakończenia zimnej wojny i zjednoczenia Niemiec ponad 20 lat temu o usunięcie z kraju wszystkich głowic atomowych. W umowie koalicyjnej rządu CDU/CSU-FDP Angeli Merkel z 2009 roku wycofanie broni atomowej uznano za jeden z ważnych celów. W 2010 roku uchwałę w tej sprawie przyjął niemiecki parlament - Bundestag.

(MRod)