Co najmniej cztery osoby, w tym dwoje małych dzieci, zginęło w wyniku gwałtownej powodzi na północy amerykańskiego stanu Teksas. Kilka innych osób zaginęło.

Gubernator Teksasu Rick Perry poinformował o wysłaniu do akcji

trzech śmigłowców ratunkowych i oddziału Gwardii Narodowej w celu ściągania rozbitków z dachów zalanych domów i drzew. Sieci

telewizyjne pokazują nieustannie dramatyczne sceny z zalanych

przez wodę okolic.

Szczególnie tragiczna jest sytuacja w mieście Gainesville, o 

około 100 km na północ od Dallas. W tym regionie od poniedziałku rano, a więc w ciągu około doby, spadło na każdy metr kwadratowy ok. 230 litrów wody, czyli tyle co w ciągu kilku miesięcy.