Nie potrzeba zgody sądu, by podsłuchiwać w USA osoby podejrzane o kontakty z terrorystami. Prezydent George Bush podpisał dzisiaj kontrowersyjną i długo dyskutowaną ustawę, która daje służbom specjalnym prawo do inwigilacji rozmów telefonicznych i poczty elektronicznej.

W przypadku Amerykanów decyzję o podsłuchu będzie podejmował prokurator generalny; w przypadku cudzoziemców może ją podjąć nawet sam agent służb specjalnych jeśli tylko uzna, że wymaga tego bezpieczeństwo kraju. Ta swoboda w podsłuchiwaniu podlega jednak ograniczeniom czasowym. Bez kontroli sądu można inwigilować tylko przez siedem dni.

Prezydent Bush podpisując dzisiaj ustawę odwołał się do doświadczeń z 11 września i wojny z terroryzmem tłumacząc, że zapobieganie kolejnym atakom jest celem nadrzędnym i usprawiedliwia wszystkie działania, także te naruszające prywatność.

Ustawa gwarantuje też ochronę firmom telekomunikacyjnym tak, by nie stały się one adresatem pozwów o odszkodowanie za naruszenie tajemnicy korespondencji.