W stanie Luizjana amerykańscy policjanci mieli kłopot ze schwytaniem kierowcy, który zamiast zatrzymać się na wezwanie, wręcz przeciwnie przyspieszył do ponad 160 kilometrów na godzinę. Jak się później okazało, piratem drogowym był 11-letni chłopiec.

W piątek policjanci dostrzegli na międzystanowej autostradzie na przedmieściach Nowego Orleanu samochód, którego kierowca jechał z prędkością 129 km/h na odcinku, gdzie obowiązywało ograniczenie do 96 km/h.

Ruszył za nim policyjny pościg, ale chłopiec jedynie przyspieszył i tym samym zmusił inne samochody do zjazdu na pobocze. Szalony kierowca zatrzymał się w końcu przed jednym z barów, gdzie jak się okazało pracowała jego matka.

Młodociany kierowca usłyszał zarzuty ucieczki przed policjantem, brawurowej jazdy, nadmiernej prędkości, zmuszania innych kierowców do zjazdu na pobocze, nieodpowiedniego korzystania z pasów ruchu i przede wszystkim prowadzenia samochodu bez zezwolenia. Natomiast rodzice chłopca usłyszeli zarzuty nieodpowiedniej opieki nad dzieckiem. Policjanci ustalili, że młodzieniaszek już od pół roku był ich szoferem i woził przede wszystkim niepełnosprawnego ojca.