Hiszpański Dom Królewski poinformował, że uroczystość proklamowania księcia Filipa jako nowego króla, który zastąpi w tym miesiącu swego ojca, Juana Carlosa, odbędzie się bez udziału gości z zagranicy. Powodem jest brak czasu na przygotowania.

Proklamowanie nowego monarchy, Filipa VI, nastąpi prawdopodobnie, jak twierdzą hiszpańskie media, 19 czerwca.

Uroczystość, według komunikatu Domu Królewskiego, odbędzie się w siedzibie Kongresu Deputowanych, na sesji Kortezów Generalnych, tj. Kongresu i Senatu, po czym odbędzie się defilada wojskowa. Nie będzie jednak oficjalnej mszy świętej, jak podczas intronizacji Juana Carlosa.

Filip VI wygłosi na uroczystości przemówienie, w którym ma nakreślić koncepcję i linie przewodnie swego panowania. Będzie ono uzgodnione z rządem - powiedział rzecznik Domu Królewskiego.  

Nie wiadomo jeszcze, jak podała hiszpańska agencja prasowa EFE, czy na uroczystości obecne będą infantki Elena i Cristina oraz rodzice Filipa VI - Juan Carlos i Zofia.  

Na konferencji prasowej w Pałacu Zarzuela rzecznik wyjaśnił, że na uroczystość nie zostaną zaproszone zagraniczne delegacje, ponieważ brakuje czasu na odpowiednie przygotowania, a także miejsca na trybunach Kongresu Deputowanych.

Przyszły monarcha Hiszpanii wraz z małżonką Letizią zamierzają wykorzystać lipiec i sierpień na oficjalne podróże zagraniczne. Odwiedzą Francję, Portugalię i Maroko. 4 sierpnia będą uczestniczyli w Belgii w uroczystościach organizowanych w stulecie wybuchu pierwszej wojny światowej.

Dotychczasowy monarcha, Juan Carlos I, jak poinformował rzecznik hiszpańskiego Domu Królewskiego nie zamierza po ustąpieniu z tronu posługiwać się żadnym tytułem szlacheckim. Nie przyjmie więc tytułu "hrabiego Barcelony", jakim posługiwał się na emigracji jego ojciec Juan de Borbon y Battenberg, syn ostatniego króla Hiszpanii Alfonsa XIII, który panował formalnie do proklamowania republiki w 1931 roku. Hrabia Barcelony, jako przeciwnik dyktatury Franco, znalazł się w 1941 roku na emigracji.  

Rzecznik Domu Królewskiego podkreślił, że objęcie tronu przez Filipa VI "nie oznacza nowego etapu w historii Hiszpanii, jaki rozpoczął się w 1975 r. z wstąpieniem na tron Juana Carlosa, po 40 latach dyktatury, gdy Hiszpania zainicjowała 40 lat demokracji". To była zmiana, podczas gdy wstąpienie na tron Filipa VI to kontynuacja - podkreślił rzecznik.  

Kończy się pewien historyczny etap - twierdzi hiszpański historyk, profesor prestiżowego madryckiego Uniwersytetu Complutense, Jose Alvarez Junco. Juan Carlos zdołał zapewnić monarchii nieoczekiwany prestiż - podkreśla historyk.  

Jednocześnie nawiązuje do "szeregu skandali", które rzuciły cień na instytucję monarchii, takich jak niezmiernie droga afrykańska wyprawa Juana Carlosa połączona z polowaniem na słonie i prokuratorskie oskarżenie firmy, którą kierowała wraz ze swym mężem młodsza córka Juana Carlosa, infantka Cristina, o korzystanie z funduszy publicznych i oszustwa podatkowe.  

W przekonaniu cytowanego historyka i większości hiszpańskich komentatorów zmiana na tronie ma służyć ratowaniu prestiżu coraz częściej krytykowanej ostatnio przez opinię publiczną instytucji monarchii w Hiszpanii.  

(mpw)