Prawie 330 tysięcy euro zebrali holenderscy darczyńcy dla rodziny Polaka, który tydzień temu uratował trójkę dzieci topiących się w morzu północnym. 37-letni mężczyzna sam utonął. Osierocił trójkę swoich dzieci. Lokalne media piszą o nim „bohater”.

Zbiórkę zainicjowała mieszkająca na stałe w Holandii Polka. Środki miały pokryć koszty sprowadzenia ciała do Polski oraz pogrzebu, ale też wesprzeć rodzinę pochodzącego z Wielkopolski pana Marcina. Zbiórka na portalu crowdfundingowym rozpoczęła się w czwartek, dziś już przekroczony został cel, jakim było zgromadzenie 300 tysięcy euro.

Do tragedii na holenderskiej niestrzeżonej plaży w Julianadorp doszło w niedzielę 2 sierpnia. Pan Marcin, pracownik sezonowy z Polski, rozmawiał z żoną przez telefon, gdy zauważył kłopoty trójki dzieci. Powiedział żonie, że widzi w morzu dzieci i że coś złego się z nimi dzieje. Rozłączył się i pobiegł im na ratunek.

Mężczyźnie udało się uratować całą trójkę, sam jednak opadł z sił, został porwany przez silny prąd i zniknął pod wodą. Jego ciało morze wyrzuciło na brzeg godzinę później.

Zbiórkę wsparło ponad 17 tysięcy osób. Najwyższe darowizny przekraczają 2 tysiące euro. Jak poinformowała organizatorka zbiórki, ciało mężczyzny już zostało sprowadzone do Polski i wkrótce odbędzie się jego pogrzeb.


Opracowanie: