Rosyjski zakaz importu towarów rolno-spożywczych z Polski to także poważny kłopot dla UE. Nie dość, że Moskwa wprowadziła embargo na żywność z jednego z krajów Wspólnoty, to jeszcze Bruksela nie ma wielu możliwości, aby Polskę obronić.

Trudno sobie wyobrazić sytuację, by Unia Europejska odmówiła pomocy swojemu członkowi, który wpadł w tarapaty – i to poważne (nasz roczny eksport do Rosji to około pół miliarda euro). Odmowa mogłaby doprowadzić do kryzysu we Wspólnocie.

Wydaje mi się, że nie dojdzie do takiej sytuacji, że Polska zostanie osamotniona. To byłby strzał w stopę, który UE sama sobie by oddała – mówi unijny ekspert Marek Saryusz-Wolski.

Na co więc możemy liczyć? Środki polityczne raczej odpadają – Berlusconi czy Chirac to bliscy przyjaciele Putina. Wojna ekonomiczna? To chyba jeszcze mniej prawdopodobny scenariusz - nikt o zdrowych zmysłach nie wstrzyma importu rosyjskich surowców energetycznych.

Unia musi jednak zająć jakieś stanowisko. Nie zostaniemy sami sobie - zapewnia Saryusz-Wolski.. Ale zostaniemy bez wystarczającego i satysfakcjonującego nas wsparcia ze strony wspólnoty europejskiej - dodaje.

Starej Unii bardziej zależy bowiem na własnym interesie niż na wypracowaniu wspólnej polityki wobec Rosji. Po rosyjsko-niemieckim układzie budowy rurociągu bałtyckiego brak europejskiej solidarności jest jeszcze bardziej widoczny.